top of page

                                               „Kiedy patrzę w oczy zwierzęcia nie widzę w nich zwierzęcia.
                                                      Widzę przyjaciela. Czuję duszę.”
                                                                                                                A.D. Williams

Mam na imię Aneta od 4 lat interesuję się rasą Shih Tzu.

W moim rodzinnym domu psy były od zawsze. Pierwszym, którego pamiętam z czasów dzieciństwa, był kundelek wabił sie Bobik. Dożył u nas sędziwego wieku
Drugim psem była Diana kochana czarna sunia kundelek. Bardzo kochała mojego tatę. Jego samochód potrafiła wyczuć z odległości 2 km, kiedy wracał z pracy. Również i ona dożyła u nas 16 lat.

Kolejną sunią była już moja Panda suczka kundelek biało ruda kochana jedyna taka. Mąż przywiózł ja od siostry. Kiedy, wyprowadziliśmy się na wieś ze względów zdrowotnych syna Panda, miała w końcu swoje podwórko, mogła szaleć na nim do woli, zawsze trzymała, się blisko domu nikomu nie pozwoliła wejść na nie ot taki stróż. Panda jako członek naszej rodziny jeździła z nami na wszystkie wakacje, kiedy widziała, że pakujemy się nie ,odstępowała nas na krok. Była z nami i w Zakopanem i nad morzem nasza turystka. W wieku 13 lat zaczęła nam chorować nowotwór listwy mlecznej, po operacji coraz częściej nachodziły mnie myśli, że moja Panda nie będzie, żyć wiecznie bardzo mnie to martwiło. Kiedy pojechaliśmy, na kolejne wakacje sunia tym razem, została w domu z najstarszymi synami, ze względu na stan po operacji nie chcieliśmy jej męczyć podróżą. Na tych wakacjach do naszego domku przychodziła sunia shih tzu biało czarna obcięta na krótko. Zaczęłam przeglądać strony poświęcone tej rasie zaczęłam wgłębiać się w temat rasy. Kiedy wróciliśmy do domu wspólnie z mężem podjęliśmy decyzje że zakupimy sunie rasy shih tzu. I tak w naszym domu pojawiła się ona sunia tricolor Tosia. Panda odżyła przy małej co prawda zajęło jej trochę zaakceptowanie małej, ale widzieliśmy jak z niedołężnej staruszki zaczyna się budzić nasza kochana pełna wigoru i szaleństw sunia zaczęła pokazywać świat Tośce. kilka miesięcy później zawitał u nas Toffi. I tak moje trio pokochało się zaakceptowało. Panda żyła jeszcze rok. Dzień, w którym podjęliśmy decyzje o jej uśpieniu był najgorszym dniem w moim życiu i najtrudniejszym. Nie tylko ja przeżyłam ogromna stratę PRZYJACIÓŁKI ale tez Tosia przez tydzień nie chciała nam jeść szukała jej spała w jej legowisku. Padła decyzja aby uzupełnić trio. Do grona naszego dołączyła sunia Kjara w domu nazywana Majusią. Majka wzniosła do naszego domu radość, jako szczeniak wszędzie jej było pełno podporządkowała sobie Toffiego, Tośkę. Stado odżyło dzięki tej małej pszczole. Podjęliśmy decyzje o wysterylizowaniu Tośki. Coraz częściej myśleliśmy o założeniu hodowli. Toffi ma bardzo dobre pochodzenie, trzymany w długim włosie, zamarzyły mi się wystawy. Nasze grono powiększyło się o kolejna sunie importowaną z Czech Amalie. Do naszego grona dołączyła jeszcze jedna sunia złota z czarna maska Caramel Lady również import z Czech. Cała nasz trójeczka bierze udział w wystawach na których osiąga bardzo dobre wyniki lokaty I oceny sędziowskie są bardzo dobre.

Tak powstała hodowla Little Angels - małe anioły, moje aniołki.

Moje  małe stadko kocham nad życie. Uwielbiają zabawy na powietrzu, maja ogrodzony teren gdzie mogą spożytkować swoja energię, wyszaleć się do woli. Mają cudowne charaktery, spokojne, ułożone, dumne,  zaczepialskie. Patrzą tymi swoimi cudownymi ślepkami, a ja widzę w nich miłość, wierność przywiązanie,  zawsze  leża ze mną przy mnie koło mnie. Wiem, że decyzja o zakupie tej rasy była strzałem w 10

O nas

bottom of page